sobota, 26 stycznia 2008

O sondażach, Grossie i opiniach bez znaczenia

Wielka ufność i wiara w społeczeństwo wstąpiła w serca redaktorów, że postanowili spytać Polaków (ankieta ARC Rynek i Opinie dla dziennika Polska, wydanie mazowieckie) o ich stosunek do książki "Strach" Jana Tomasz Grossa. Polacy, jak powszechnie wiadomo, wyssali z mlekiem matki miłość do eseistyki, dlatego najnowszą książką Grossa zaczytują się po nocach. Szefowie stacji telewizyjnych, producenci seriali i gwiazdy tańczące na lodzie rwą włosy z głowy: widzowie, zajęci lekturą, wyłączyli telewizory. Ludzie przekazują sobie "Strach" z rąk do rąk, jeden egzemplarz czyta z wypiekami na twarzy kilkanaście osób. Wydawca książki też rwie włosy z głowy, bo czytają miliony a kupiło tylko kilkadziesiąt tysięcy. U cioci na imieninach już nie wałkuje się polityki, a rozprawia nad rzetelnością dokumentacji historycznej Grossa, jego stosunkiem do materiałów źródłowych i logicznością wywodu.
Po lekturze ludzie wyciągają wnioski. Według wspomnianego sondażu, 51 procent badanych uważa, że "Strach" to nieobiektywny i nierzetelny obraz stosunków między Żydami a Polakami. 49 procent twierdzi, że autor ksiażki krzywdzi Polaków, stawiając im niesłuszne i niesprawiedliwe zarzuty. W sondażu pojawia się jeszcze jedna liczba, najważniejsza: 0,5 procent. Tyle osób deklaruje, że książkę Grossa przeczytało.
Nie pierwszy to, i pewnie nie ostatni, bezsensowny sondaż. Pytanie ludzi o stosunek do książki, której nie przeczytali, ma taką samą wartość poznawczą, jak moja opinia na temat przyczyn katastrofy lotniczej w Mirosławcu.
Jak Pan uważa, czy przyczyną katastrofy było: a. oblodzenie; b. błąd pilota; c. wada maszyny; d. inna przyczyna?
Mogę uważać, że a.
Albo c.
Jakie to ma znaczenie? A jaką wartość miałaby informacja, że 54,5 procent badanych wskazuje odpowiedź b?
Ludzie lubią mieć własne zdanie, tak już jest. W dodatku lubią mieć własne zdanie na każdy temat. Zapytani, odpowiedzą. Gdy brakuje im wiedzy, odwołają się do stereotypów. Ponieważ jednym z najbardziej rozpowszechninych jest ten, że Polacy nie są antysemitami, o książce Grossa, który w ten stereotyp uderza, z góry odpowiedzą: nieprawdziwa.
Może i nieprawdziwa. Niestety, nie im - i nie mnie - o tym sądzić (sam jeszcze nie przeczytałem, Gross czeka w kolejce). Trudno o jaskrawszy przykład opinii bez znaczenia.
Nawet jeśli ogólnopolski dziennik umieści ją na pierwszej stronie.