wtorek, 5 lutego 2008

Ostatnie tabu: Jan Paweł II

Za chwilę Tadeusz Bartoś, wybitny filozof, teolog i tłumacz św. Tomasza, zostanie wrogiem publicznym numer 1. Będziemy go wyzywać od najgorszych (pewnie i od żydów), obrażać, oburzać się, wypominać opuszczenie zakonu, oskarżać o karierowiczostwo. Odezwą się prawicowi politycy i dziennikarze, ktoś złoży doniesienie do prokuratury, ktoś wspomni o zakazie dystrybucji.
Przedsmak dają internauci, komentujący wprowadzenie do jego książki "Jan Paweł II. Analiza Krytyczna", która ukaże się 7 lutego. - "Politowania godne. Po co w ogóle publikować takie wypowiedzi???? J.P. II jest niepodważalnie Święty!!!!". "Jak się rzuciło kapłaństwo dla baby, to teraz trzeba szukać na gwałt pieniędzy na utrzymanie rodziny. Lepiej byłoby zostać prostytutką, ale do tego zawodu trzeba mieć jakieś walory i powołanie". "Nie wolno szargać świętości!!!!!" - piszą na portalu onet.
Polacy, których stosunek do Jana Pawła II najlepiej oddaje stwierdzenie abp. Życińskiego (kremówki tak, encykliki nie) patrzą na pontyfikat Karola Wojtyły z klapkami na oczach. Wiara tłumów, która w czasach JPII wygrała z teologią, nie dopuszcza możliwości, by papież się mylił lub błądził. Na świecie pontyfikat poddawany jest wszechstronnej analizie, w Polsce analizujemy jedynie, która ulica powinna zostać nazwana jego imieniem.
Bartoś naruszył tabu. Nie tyle wsadza kij w mrowisko, co głośno woła: podyskutujmy. "Przywołać jedynie pragnę opinie, które choć w naszym kraju prawie nieobecne, poza jego granicami bywają uznawane za oczywistość. (...) Uczciwość intelektualna domaga się konfrontacji choćby i z obcą, kłopotliwą perspektywą - pisze we wprowadzeniu do książki.
Opinie zebrane przez Bartosia mogą nam się nie podobać, ale na świecie uznawane są za pełnoprawny głos w dyskusji. Włoscy i hiszpańscy teologowie, krytykujący plany beatyfikacji Jana Pawła II, pisali o konserwatywnym stanowisku polskiego papieża w sprawie antykoncepcji, które utrudniło walkę z rozprzestrzenianiem się AIDS, marginalizacji teologów i zakonników, zwłaszcza wobec kwestii teologii wyzwolenia, tolerancji wobec dyktatorskich reżimów w Ameryce Łacińskiej i centralizacji władzy w Kościele.
Hans Küng, wybitny teolog, podważający nieomylność papieża, któremu Kongregacja Nauki Wiary w 1979 roku odebrała prawo nauczania w imieniu kościoła katolickiego, mówił z wywiadzie dla niemeickiego Spiegla (2003 rok), że "ten papież ma niestety dwa oblicza. Jedno pokazuje na zewnątrz: przyjazne, tolerancyjne, ukierunkowane na pojednanie, na prawa człowieka i pokój. Inne pokazuje we wnętrzu: dopuszcza się nietolerancji i stosuje inkwizycje."
W polskiej przestrzeni publicznej rozmawiamy o Janie Pawle II jedynie w myśl zasady: udowodnij, że JP II wielkim człowiekiem był. Dlatego to może być najważniejsza książka tego roku, równie ważna, jak kiedyś "Sąsiedzi" Grossa. Nie dlatego, że wzbudzi protesty i kontrowersje, ale rozpocznie dyskusję nad tym, o czym dyskutować trzeba, a czego nasza narodowa duma nie znosi: o nas samych.
Na początku lat 90 zdjęliśmy z cokołu Lecha Wałęsę, obejrzeliśmy z bliska rysy i pęknięcia i zrozumieliśmy, że mimo tych ułomności, jego miejsce zawsze będzie właśnie tam, na cokole.
Bartoś rozpoczyna właśnie podobny proces.