niedziela, 4 maja 2008

Między młotem a wydawcą. Część 1

Z pozoru sytuacja wygląda normalnie: dziesiątki tytułów prasowych walczą o czytelnika, najsilniejsze utrzymują sprzedaż, rynek reklamy rok do roku wzrasta o kilka procent a wydawcy myślą o nowych inwestycjach. Pesymiści co prawda wieszczą koniec prasy ogólnoinformacyjnej, ale wydawcy raczej nie słychają ich biadolenia: słupki się zgadzają. Prasowy titanic płynie ku katastrofie. Napisać, że jest źle, byłoby eufemizmem: jest tragicznie. Sprzedaż prasy ogólnoinformacyjnej (dzienniki ogólnopolskie, dzienniki regionalne, tygodniki społeczno-polityczne) w latach 2001-2008 spadła o 11,4 procent, mimo uruchomienia nowych tytułów.
Wydawcy w większości – choć oficjalnie mówią inaczej – tkwią w tradycyjnym przeświadczeniu, że prawdziwy biznes to jedynie papier. Z internetu rozumieją tyle, że jak dziennikarz obywatelski napisze artykuł, to nie trzeba mu płacić, dzięki temu można zwolnić kilku drogich dziennikarzy. Jednocześnie ci sami dziennikarze tylko papier uznają za wart zachodu, pracę w internecie traktując jako dziennikarstwo drugiej, jeśli nie trzeciej kategorii.
Ten tekst będzie miał dużo liczb, ale nie da się pisać o prasie bez kalkulatora. Wydawanie gazety to biznes, obojętne ile wielkich słów nie padnie o misji i roli mediów w społeczeństwie. Podzieliłem go na cztery części: w pierwszej prześledziłem poziomy sprzedaży, w drugiej opisałem sytuację poszczególnych tytułów, w trzeciej analizuję przyczyny obecnej sytuacji w poszczególnych segmentach, w czwartej szukam odpowiedzi na pytanie, co dalej.

Uwagi metodologiczne. Po pierwsze: rozważania dotyczą stanu obecnego i przyszłości jedynie i tylko gazet ogólnoinformacyjnych, nie magazynów, prasy poradniczej, hobbystycznej, ogłoszeniowej itp. Po drugie: w tekście posługuję się danymi Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. Wyliczenia własne wydawców pominąłem, bo z natury mają ograniczona wiarygodność. Porównuję średnie za rok 2001 ze średnimi z lutego 2008 (ostatnie odstępne, za rok 2007 w całości jeszcze nie ma). Wybrałem rok 2001, ponieważ większość tytułów wtedy także rejestrowana w ZKDP. Dane dotyczące internetu podaję za Megapanel PBI/Gemius.

Sprzedaż w latach 2001-2008
Wydawcy operujący w Polsce (z oczywistych względów trudno mi używać terminu „wydawcy polscy”), podczas wystapień publicznych niejednokrotnie przekonują, że mówienie o złej sytucji prasy oglnoinformacyjnej to ględzenie nie znających materii amatorów. Na poparcie swoich słów przywołują liczby. Rzeczywiście, sprzedaż dzienników ogólnopolskich wzrosła. W 2001 roku sprzedawały one średnio miesięcznie 1.208.095 sztuk, w lutym 2008 roku aż 1.668.008 sztuk. Wzrost sięgnął 38 procent! I jak tu mówić o złej sytucji? Ale z liczbami wiadomo jak jest, umiejętnie dobrane udowodnia każdą tezę. Dlatego przyjrzyjmy im się uważnie.
Wspomniane wyżej dane dotyczą następujących dzienników ogólnopolskich: Dziennik. Polska Europa Świat (niebieski), Fakt, Gazeta Prawna, Gazeta Wyborcza, Parkiet, Przegląd Sportowy, Rzeczpospolita, Super Express, Trybuna (tu podaję dane z 2007 roku, w 2008 Trybuny w ZKDP już nie ma). Wzrost rzeczywiście jest piorunujący. Wspomnieć jednak należy, że tylko dwa spośród wymienionych tytułów osiągnęły wzrosty sprzedaży: Gazeta Prawna (69.831 w 2001 r i 82.258 w lutym 2008) i Parkiet (10.678 do 11.682). Pięć zanotowało spadki: Gazeta Wyborcza (z 458.502 w 2001 do 436.404 w lutym 2008), Przegląd Sportowy (z 88.941 do 68.318), Rzeczpospolita (z 199.078 do 143.188), Super Express (z 334.727 do 228.250) i Trybuna (z 46.337 do 18.000). Pozostałe dwa dzienniki, należące do Axel Springer zanotowały w lutym 2008 roku odpowiednio: Fakt 522.396 i Dziennik 157.535. Z powyższych dany możnaby wyciągnąć wniosek, że choć część tytułów zanotowało spadki (rekordzistami są Rzeczpospolita i Super Express), to pojawienie się dwóch nowych tytułów na rynku powiększyło czytelnictwo. Byłoby to twierdzenie prawdziwe, gdybyśmy założyli, że nie ma przepływu czytelniczego między dziennikami ogólnopolskimi, regionalnymi i tygodnikami społeczno-politycznymi. Niestety, jest.

W lutym 2008 roku w ZKDP zgłoszono 36 dzienników regionalnych: Dziennik Polski, Dziennik Wschodni, Echo Dnia, Express Bydgoski, Express Ilustrowany, Gazeta Codzienna Nowiny, Gazeta Lubuska, Gazeta Olsztyńska/Dziennik Elbląski, Gazeta Pomorska, Gazeta Współczesna, Głos-Dziennik Pomorza, Kurier Poranny, Kurier Lubelski, Kurier Szczeciński, Nowa Trybuna Opolska, Nowości-Dziennik Toruński, Polska Dziennik Zachodni, Polska Białystok, Polska Dziennik Bałtycki, Polska Dziennik Łódzki, Polska Gazeta Krakowska, Polska Gazeta Opolska, Polska Gazeta Wrocławska, Polska Głos Wielkopolski, Polska Kielce, Polska Koszalin, Polska Kujawy, Polska Lubuskie, Polska Mazowsze, Polska Metropolia Warszawska, Polska Olsztyn, Polska Rzeszów, Polska Szczecin, Sport, Super Nowości, Życie Warszawy. Jest aż 11 nowych tytułów, wszystkie należące do Polskapresse i uruchomione w ramach projektu Polska. Te 11 nowych tytułów sprzedały w lutym 2008 28.123 egzemplarzy, z czego 13.247 przypada na Polska Metropolia Warszawa. Średnia na dziesięciu pozostałych to 1487 egzemplarzy.
Wszystkie dzienniki regionalne sprzedały w lutym 2008 roku ogółem 919.269 egzemplarzy. Ile sprzedawały średnio w 2001 roku? 1.267.753. Czyli 27,5 procent więcej. W 2001 roku nie było co prawda dzienników Polski, ale ukazywało się osiem innych tytułów: Gazeta Poznańska (49.151 sprzedaży w 2001 roku), Głos Koszaliński/Słupski (29.748), Głos Szczeciński (20.865), Słowo Ludu (15.575), Słowo Polskie (24.584), Trybuna Śląska (61.874), Wieczór Wrocławia (21.072), Wieczór Wybrzeża (22.046). Wszystkie tytuły padły ofiarą polityki łączenia, która w zamyśle wydawców miała ograniczyć koszty wydawania tytułów na tym samym rynku. Do czego ta polityka doprowadziła, najlepiej pokazują przykłady Wrocławia i Śląska. W 2001 roku we Wrocławiu ukazywały się trzy tytuły regionalne: Wieczór Wrocławia, Słowo Polskie, Gazeta Wrocławska. Ich łączna sprzedaż wynosiła średnio miesięcznie 79.428 egz. Gazeta Wrocławska, która pozostała po połączeniu tych trzech tytułów w lutym 2008 roku sprzedawała 34.943 egz. 127 procent mniej. Na Śląsku w 2001 roku Trybuna Śląska i Dziennik Zachodni sprzedawały łącznie 155.758 egz. Pozostały po połączeniu Dziennik Zachodni sprzedawał w lutym 2008 roku 88.465 egz. 176 procent mniej.

Pozostały nam jeszcze tygodniki społeczno-polityczne. Pod uwagę wziąłem następujące tytuły: Forum (przegląd prasy zagranicznej). Gość Niedzielny, Newsweek Polska, Nie, Polityka, Przegląd, Przekrój, Angora (przegląd prasy krajowej), Tygodnik Powszechny, Wprost. W 2001 roku tytuły te sprzedawały średnio 1.608.517 egzemplarzy. W lutym 2008 roku – 1.027.248. Czyli 56 procent mniej. Z dziewięciu tytułów cztery zanotowały wzrost sprzedaży: Gość Niedzielny (z 125.622 w 2001 roku do 130.588 w lutym 2008), Przekrój (z 46.120 do 82.841), Angora (z 270.009 do 290.451) i Tygodnik Powszechny (z 21.745 do 21.906).
Zsumujmy wszystkie dane. W latach 2001-2008 najwięcej straciły tygodniki ogólnoinformacyjne (zwane też tygodnikami opinii) – 36 procent, następnie dzienniki regionalne – 27,5 procent. Wzrost w puli dzienników ogólnopolskich o 38 procent (z 1.208.095 do 1.668.008) nie zniwelował spadku z całym segmencie gazet ogólnoinformacyjnych. Wyniósł on 11,4 procent: z 4.084.365 do 3.614.525.

Sytuacja poszczególnych tytułów
Dzienniki ogólnopolskie

Fakt. Kierowana żelazną ręką przez Grzegorza Janowskiego, który dla swoich przybocznych jest bardziej guru niż szefem. Zarabia na pół wydawnictwa Axel Springer. Sprzedaż luty 2008: 555.396 egz. Doskonale wprowadzony na rynek, zajął silną pozycję odbierając czytelników Super Expressowi i dziennikom regionalnym. Każdy wydawca chciałby mieć taki produkt w swoim portfolio, ale… Kto się nie rozwija, ten się cofa. Jakiś czas temu Fakt osiadł. Jego największa wpadka to przespanie rozwoju internetowych serwisów plotkarskich. Gdy wszedł na rynek, pokazał zupełnie nową jakość, zarówno w podejściu do redagowania pisma rozrywkowego, jak i sposobu zdobywania newsów i współpracy z szołbiznesem. Był prawie monopolista na rynku informacji plotkarskich. Dał sobie odebrać palmę pierwszeństwa, oddając pole plotkarskim serwisom internetowym. Zamiast uruchomić własny, wydawnictwo zaangażowało się – angażując także redaktorów Faktu – w uruchomienie serwisu (portalu?) dziennik.pl (o nim niżej). Swego czasu pojawiła się plotka, że Fakt pracuje nad równoległym wydaniem formatu zbliżonego do A4. Bulwarówki w tym formacie dobrze sprzedają się w Europie. Miałoby to poszerzyć grupę czytelniczą i – zakładając efekt nowości oraz profesjonalne wykonanie – miałoby na to szansę. Jednak efektów nie widać, co by znaczyło, że albo plotka była wyssana z palca, albo pomysł zarzucono. Jedno jest pewne: Fakt czeka kolejny skok.

Gazeta Wyborcza. Podoba się-nie podoba, wydawca Gazety Wyborczej prześciga innych wydawców dzienników o lata świetlne. Jeszcze kilka lat temu na rynku była Gazeta Wyborcza i długo, długo nic. Ostatnie lata Wyborcza poświęciła na obronę swojej pozycji i zupełnie nieudany projekt pod nazwą Nowy Dzień. O ile losy tego drugiego będą nauczką, z walki o zachowanie swoich udziałów czytelniczych i reklamowych Wyborcza wyszła obronna ręką. Sprzedaż a latach 2001-2008 wynosiła odpowiedno: 2001 – 458.502; 2002 – 420.669; 2003 – 417.386; 2004 – 435,957; 2005 – 447.718; 2006 – 434.187; wrzesień 2007 – 438.883; luty 2008 – 436.404. Może dlatego, że to jedno z niewielu wydawnictw, potrafiących wykorzystywać kreatywność swoich pracowników. Agora pierwsza – wzorem wydawnict europejskich – wprowadziła serie książkowe na polski rynek, zarabiając na tym kilkadziesiąt milionów. Pierwsza na poważnie zainwestowała w internet, budując portal gazeta.pl i tworząc platformę blogową blox.pl. Obecnie - w myśl zasady, że jeden na dziesięć nowych projektów internetowych odnosi sukces - skupuje nowe, działąjące już serwisy i portale. Ma też jednak problemy. Największym jest struktura wpływów, którą w perspektywie trzeba zmienić. Stąd rozwój internetu i prace nad telewizją internetową. Druga – cena. W wyniku wojny w Axel Springer, egzemplarz Gazety Wyborczej kosztuje 1,50 zł. Co oznacza, że wydawnictwo dokłada do każdego sprzedanego egemplarza. Stąd też akcja z prenumetarą teczkową, która pozwolia ograniczyć zwroty, a tym samym koszty. Trzeci problem Gazety Wyborczej jest stricte redakcyjny – nie ma szefa. Co prawda Jarosław Kurski pełni funkcje pierwszego zastępcy redaktora naczelnego, nie jest to jednak sytuacja komfortowa ani dla niego, ani dla zespołu. Wyborcza jakby przyczaiła się w oczekiwaniu na zmiany, co niestety odbija się na łamach na łamach.

Super Express. Jedyny tytuł, który może pochwalić się znaczącym wzrostem sprzedaży w okresie 2007-2008. W lutym 2008 sprzedał 228.250 egzemplarzy. Rok wcześniej – poniżej 200 tysięcy. Cóż z tego, skoro kolejny rok z rzędu zamknął stratą. Wzrost sprzedaży – nawet 10 procentowy – nie wpłynie znacznie za wzrost przychodów reklamowych, a wydawca zainwestował dużo w nowy zespół, ściągając dobrych – i drogich – redaktorów i dziennikarzy z Faktu. SE kalkuje pomysły Faktu, co jak wydać przynosi efekty. Czy przyniesie na tyle, by SE odbudował swoją pozycję? Wątpię. SE nie ma czytelnikom do zaproponowania niczego nowego, czego nie ma konkurencja, w związku z tym jest skazany na rolę rolę drugiego, gorszego. W swoim najlepszym roku, 1998, tablid sprzedał 381.025 egz. Od tamtej sprzedaż SE spadała, aż do 200.056 w 2006 roku i 198.201 we wrześniu 2007. Albo wydawca zmusi nowy zespół do zaproponowania nowatorskich rozwiązań, albo w niedługiej perspektywie zmęczy się kosztami redakcyjnymi i zacznie je ciąć.

Dziennik. Według krążących po mieście wyliczeń, Axel Springer od czasu uruchomienia tytułu włożył w niego 220-240 milionów złotych. I co miesiąc dokłada. Problem w tym, że strata nie zmniejsza się, co oznacza, że perspektywy nie najlepsze. Dziennik wszedł na rynek jako alternatywa dla Wyborczej i takie też miał aspiracje. Co z nich wynikło? 157 średniej sprzedaży w lutym 2008 roku, dwa dni w tygodniu, w których sprzedaje poniżej 100 tysięcy egz, rozbuchane koszty, nieatrakcyjna dla reklamodawców struktura czytelnicza i zupełnie niejasny wizerunek.
Z kilku błędów, które popełnił wydawca Dziennika, najważniejsze są trzy: uruchomił gazetę bez dodatków reklamowych, co spowodowało, że ci na poczętku nie mieli się gdzie ogłaszać (ceny kolumn głównego grzbietu są – jak wszędzie – kosmiczne). Wdał się w wojnę cenowa – Dziennik kosztował 1,50 zł – co drastycznie organiczyło wpływy. No i w czasach wielkiej polaryzacji zaangażował się politycznie po stronie obozu wówczas rządzącego, co skutkowało tym, że struktura czytelnicza zaczęła przypominac strukturę wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Nie muszę dodawać, nie mało wśród nich bogatych i młodych, których tak upodobali sobie reklamodawcy (choć wykształconych nie brakuje). W dodatku chwilę przed wyborami 2007 Dziennik wykonał woltę polityczną, odwracając się od Kaczyńskich i umizgując do Platformy Obywatelskiej. Zmiana byłaby jeszcze wytłumaczalna, gdyby wydawca zmienił kierownictwo redakcji. A tak ci sami ludzie, którzy wychwalali rządy PiS, kilka dni później wychwalali Tuska. Niestety widać, że nie z przekonania, tylko z konieczności.
Sytuacja Dziennika jest bardzo trudna. Niemieckie kierownictwo koncernu już wie, że w liczącej się perspektywie niemożliwe będzie wyjście na zero. O zmianie kierownictwa gazety mówi się półoficjalnie. O zamknieciu mniej oficjalnie, ale równie często. Czym częściej szefowie zapewniają podwładnych, że nie ma powodu do obaw, tym mniej pracownicy im wierzą. Co kuriozalne – obecnie gazeta newsami na głowę bije konkurencję, co znaczy, że ma potencjał.
Axel Springer ma jeszcze jeden kłopot. Nazywa się on dziennik.pl. Serwis informacyjny na bardzo dobrym poziomie redakcyjnym, ale zupełnie nie przystający w formule do Dziennika. W dodatku drogi w produkcji. Według danych za styczeń 2008 dziennik.pl miał 688.721 real users i 4,81 proc zasięgu. To daje mu jedenaste miejsce w kategorii serwisów informacyjnych. Trudno odpowiedzieć na pytanie, z czego – przy takiej liczbie użytkowników – ma się utrzymać dziennik.pl i jaka ma być jego przyszłość. Portal informacyjny? Serwis informacyjny? Strona internetowa gazety? Jeśli to ostatnie, to perspektywy są nienajlepsze, bo np. dziesiąta na liście rzeczpospolita.pl w styczniu 2008 miała 728.001 i 5,08 proc. Różnica nieznaczna, ale rzeczpospolitą online robi kilkanaście osób, a dziennik.pl kilkadziesiąt.

Rzeczpospolita. Gazeta pełna sprzeczności. Kierowana do biznesu, który kupuje ją dla bardzo dobrego serwisu prawno-gospodaczego. Jednocześnie redakcja robi wszystko, by w głównym grzbiecie (białe strony) ten biznes do siebie zniechęcić. W tej części ugina się od peanów na cześć braci Kaczyńskich, choć zwolenników ich partii wśród kadry zarządzającej, menadżerów i właścicieli firm ze świecą szukać.
Rzeczpospolita rozchodzi się w 70 procentach w prenumeracie, dlatego jest mniej podatna na wahania rynku. W lutym 2008 rozchodziła się średnio w 143.188 egz. (wobec 199.078 w 2001 roku). Gazeta ma za soba zmianę formatu na berlinera, jesienną kampanię reklamową i słabe tych ruchów efekty. W dodatku uwikłana jest w spór właścicielski: 51 procent akcji ma Mecom, 49 procent państwo. Mecom chciałby więcej, państwo może i by sprzedało, ale nie Mecomowi, bo nie odpowiada mu obecne kierownictwo i linia gazety. Strony szachują się i nie sądzę, aby w najbliższej przyszłości – mimo zapowiedzi ministra Grada, że sprywatyzuje firmę – układ właścicielski się zmienił. Chyba, że Platforma dostanie do Mecomu gwaracje zmiany linii redakcyjnej. Ale jak je wyegzekwować, gdy nie ma się wpływu na firmę? Nawet zapisy w umowie nie pomogą, bo od czego są prawnicy?

Przegląd Sportowy. Sztuka to robić dziennik sportowy w kraju bez sportowych sukcesów, ale nowy właściciel gazety – Axel Springer – ma nadzieję to zmienić. Liczy ma Euro 2012. Przegląd w lutym 2008 sprzedawał średnio 68.318 egz. (w 2001 roku 88.942). Po zmianie właściciela dostał nowy layout i zaczyna przypominać prawdziwa gazetę. Wchłonięcie tytułu przez koncern pozwoliło zniwelować dublowane koszty, co znacząco poprawi wynik gazety. Trzeba dać czas wydawcy, by się wykazał.

Parkiet i Gazeta Prawna. Podobno sprofilowanie to przyszłość gazet ogólnoinforacyjnych. Jeśli tak, to wydawcy Gazety Prawnej i Parkietu wybrali właściwą drogę: pierwsza sprzedawała w lutym 2008 roku 82.258 egz (w 2001 r 69.831), Parkiet 11.684 (w 2001 r 10.678).

Trybuna. W 2001 sprzedawała 46.337 egz. W lutym 2008 roku w ZKDP już jej nie ma, co świadczy osytuacji tytułu. Ostatnie dostępne dane mówią o 18.000 średniej sprzedaży.

Dzienniki regionalne
W zasadzie, zgodnie z z zamierzeniami wydawcy, dziennik Polska powinienem uwzględnić w kategorii gazet ogólnopolskich. Ponieważ jednak opieram się na danych ZKDP, w których poszczególne tytuły projektu Polska uwzględnione są oddzielnie, omawiam projekt Polskapresse w tej kategorii. Zacznę jednak od przeszłości, bo tam tkwi geneza dziennika Polska.
Sprzedaż dzienników regionalnych spada systematycznie od lat. Podawałem już globalne wyniki sprzedaży luty 2008-2001 (919.269-1.267.753), ale jeśli to nie przemawia, posłużę się jeszcze innymi liczbami. Dziennik Zachodni w 1994 roku sprzedawał 188.947 egz. Dziś, po połączeniu z Trybuną Śląską – 88.464. Trybuna Śląska w 1994 roku sprzedawała – uwaga! – 199.943 egz. Dziś jej nie ma. Życie Warszawy w 1994 roku – 82.705. Dziś szybkim krokiem zmierza ku zamknięciu. Przyczyn tego stanu poszukam w kolejnym rozdziale, teraz dodam tylko, że ten trend dotyczy wszystkich dzienników regionalnych.
Rynek regionalny podzielony jest między dwóch wydawców: Mecom (do niego należą Media Regionalne) i Polskapresse. Projekt Polska miał być sposobem na odwrócenie trendu spadkowego. Z badań wynikało, że duża grupa czytelników gazet regionalnych to tzw. czytelnicy aspirujący. Nie kupią Gazety Wyborczej czy Rzeczpospolitej, bo szukają przede wszystkim informacji lokalnej, ale chcieliby w swoich dziennikach dostać więcej informacji z kraju, świata, gospodarki. Tak pomyślana była Polska. Wydawca chciał prześcignąć Wyborczą choćby o jeden egzemplarz i dziś już wie, że to mu się nie uda. Sprzedaż dzienników regionalnych włączony do projektu najpierw lekko wzrosła, potem spadła. Dziennik Zachodni sprzedał w lutym 88.465 egz, a w 2006 roku średnio 96.995, Dziennik Bałtycki: 52.121 w lutym 2008 i 56.986 w 2006, Dziennik Łódzki: 49.886 i 50.138. Tę wyliczankę można ciągnąć.
Jaka jest obecnie sytuacja Polski? W Warszawie działa droga redakcja, której praca nie przekłada się na wzrosty sprzedaży. W regionach projekt czytelników nie zauroczył, w dodatku rynek warszawski – z racji ogłoszeń strategiczny w takim projekcie – odrzucił Polskę. Sprzedaż w Warszawie wynosi 13.247 egz, na Mazowszu 2982 egz. Zreszta w Warszawie Polska ma największy problem. W regionach wizerunek gazet, choć nadwyrężony, ciągle opiera się na informacji regonalnej. W Warszawie – nie wiadomo. Jeśli Polska chciałaby konkurować z Gazetą Wyborczą, Dziennikiem czy Rzeczpospolitą, musiałaby – po pierwsze – zaoferować lepszy produkt, a na to nie ma sił i środków, po drugie – przekonać do tego produktu czylelników. Ci może i sięgnęliby po gazetę, gdyby oferowała jasny przekaz marketingowy. Jesteśmy gazetą taką a taką. Ale Polska unika jednoznacznych określników. Nie wystarczy nawet, gdy Polska będzie równie dobra jak Gazeta Wyborcza czy Dziennik, bo dlaczego czytelnik miałby zmieniać swoje nawyki? Wbrew opinii redaktorów Polski, wydanie warszawski jest najsłabsze, w dodatku jego słaby poziom jest bardziej wyeksponowany, bo jest porównywany z warszawskim wydaniem Wyborczej, Rzepy czy Dziennika.
Trend spadkowy nie ominął też dzienników należących do Mecomu i kilku dzienników należących do polskich wydawców (Dziennik Polski, Super Nowości). Nie będę już przytaczał kolejnych liczb, ale tam sytuacja wygląda równie źle. W dodatku jedynym pomysłem wydawnictwa są niekończące się oszczędności, które powodują spadek jakości produktu, który traci kolejnych czytelników, więc potrzebne są kolejne oszczędności… i tak dalej.

Tygodniki społeczno-polityczne
Polityka w lutym 2008 sprzedawała średnio 150.391 egz, w 2001 roku – 250.872. Newsweek 121.667 – 325.181, Wprost 109.834 – 222.161, Nie 75.831 – 267.434, Przegląd 25.610 – 59.369 (wyniki pozostałych tytułów podałem wcześniej). Newsweek i Wprost ocierają się o magiczną liczbę 100 sprzedaży i prawdopodobnie przekroczą ja w tym roku. Nie pomagają gadżety i kampanie reklamowe.

Analiza przyczyn obecnej sytuacji w poszczególnych segmentach prasy ogólnoinformacyjnej i próba odpowiedzina pytanie, co dalej – w części drugiej.