poniedziałek, 18 lutego 2008

Zostawcie ustawę kominową w spokoju

Minister Grad chce zmienić ustawę kominową tak, by prezesi, oprócz pensji zasadniczej, która obecnie nie może przekroczyć sześciu średnich krajowych (18,6 tys zł), mogli dostawać również uznaniowy dodatek do wynagrodzenia. Czyli, mówią po prostu, zarabiać więcej.
Na pierwszy rzut oka idea ze wszech miar słuszna. Ograniczenie przez państwo zarobków we własnych spółkach powoduje, że fachowcy nie chcą w nich pracować, bo prywatni pracodawca płaci kilka-, kilkanaście razy więcej. O konieczności zniesienia tych ograniczeń politycy i publicyści wspominali nie raz.
Niestety, to co na pierwszy rzut oka wygląda racjonalnie, z bliska…
Bo czy zna ktoś profesjonalistę z bardzo mocną pozycją na rynku, który zarządzą spółką skarbu państwa? Jako prezes, wiceprezes, członek zarządu, członek rady nadzorczej? Taki, co jak tylko będzie wolny, nie opędzi się od propozycji konkurencji. Wolne żarty. Nie tak się zostaje prezesem państwowej firmy. Decydują o tym, zawsze decydowali i będą decydować – niestety – politycy. Aktualny rząd znaczy się.
Wyciągając wnioski z tego prostego faktu: zniesienie ograniczeń dla prezesów spółek skarbu państwa spowoduje jedynie, że wskazani przez polityków kumple i znajomi królika będą zarabiali więcej. Ci, których rynek ceni i którym chce płacić naprawdę duże pieniądze i tak nie pójdą do tych spółek, bo i po co? By zarabiać mniej i zależeć od politycznych wiatrów?
Nie wierzę w dobre intencje ministra Granda (że chce przyciągnąć do spółek fachowców itd.) Ponieważ sam już obsadził niejedno stanowisko, wie, jak to się odbywa. Nie ma powodu, by jego znajomi, albo znajomi kolejnego ministra czy polityka ekipy aktualnie rządzącej, dostawali więcej. Jak chcą zarabiać, niech ruszą na rynek. On ich odpowiednio wyceni.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zmianie ustawy kominowej jestem przeciwny z innych powodów, choć Pana, Panie Andrzeju, są w Polsce ważniejsze.

Uważam, że menedżerowie właśnie w spółkach skarbu państwa są wynagradzani na mniej więcej właściwym poziomie.

Myślę, że tezę o wycenianiu pracy menedżerów przez rynek możemy włożyć między bajki. Dzieje się tak, gdyż to menedżerowie ustalają pensje dla siebie (skrót myślowy).

Rozwijając tę myśl, pozwalam sobie zauważyć, że praktycznie wszyscy członkowie zarządów dużych spółek niepaństwowych zasiadają w radach nadzorczych innych spółek prywatnych. Tak więc to oni ustalają wysokość wynagrodzeń dla kolegów po fachu. Czy istnieje szansa, że wycenią pracę kolegów po fachu według rzeczywistego wkładu w rozwój i wyniki firmy?

Osobiście jestem nastawiony pesymistycznie.

Pozdrawiam serdecznie

Intel-e-gent

Lewy Sierpowy - lewicowy punkt widzenia
http://zapiskizoblezonegomiasta.blox.pl

Andrzej Andrysiak pisze...

Tu się jednak nie zgodzę, bo przedsiębiorstwa prywatne działają pod presją wydajności i wyniku finansowego. Zły menadżer straci pracę, dobry ją dostanie, bo to się naprawdę bardziej opłaca. Spółki skarbu państwa nie podlegają tym regułom, stąd tak wielu w nich amatorów z politycznego nadania.

pozdrawiam
A.