czwartek, 24 stycznia 2008

Czasami trzeba bronić i Dochnala

Nie oglądałem wczorajszego wydania programu Sekielskiego i Mrozowskiego „Teraz my”. Wypowiedzi żony Marka Dochnala przeczytałem na portalu. Może to i lepiej, bo są wyprane z emocji, które w telewizji musiały być eksponowane. Nie poruszyło mnie, że żona broni męża przed oskarżeniami o korupcję, nawet to, że odwołuje się do dzieci, by zmiękczyć serca publiczności, Z jej punktu widzenia to postępowanie uzasadnione, walczy przecież o rodzinę. Najbardziej wstrząsający jest fakt, że oskarżony Marek Dochnal przebywa w areszcie, bez procesu, od trzech lat.

Przyzwyczailiśmy się traktować areszt jako karę. A co tam będziesz bronił przestępcy, przeskrobał, niech siedzi, mówimy, uczciwy do więzienia nie trafia. Dane ministerstwa sprawiedliwości potwierdzają, że większość tymczasowo aresztowanych zostaje skazanych przez sąd na karę pozbawienia wolności. Co oznacza, że za kratkami przebywają winni. W dodatku z ponad półtora miliona spraw, którymi zajmowały się prokuratury w 2006 roku, areszt tymczasowych zastosowano wobec 27 tysięcy osób. Co oznacza, większość odpowiadała z wolnej stopy. Średni czas trwania tymczasowego aresztu w Polsce nie odbiega radykalnie o średniej innych krajów europejskich – wynosi 5,5 miesiąca. A np. we Francji cztery miesiące, w Portugalii osiem, a na Słowacji aż 14.

Dlaczego więc coś mi z tym Dochnalem nie pasuje? Dlaczego mam wrażenie, że trzymanie człowieka – mniejsza z tym, jakiego przestępstwa się dopuścił – trzy lata bez procesu to naruszenie pewnych norm cywilizacyjnych? Może dlatego, że polski wymiar sprawiedliwości zapomniał w tym przypadku, że areszt to środek zapobiegawczy, a nie kara. Może dlatego, że Europejski Trybunał Praw Człowieka niejednokrotnie wypowiadał się w podobnych sprawach, wyrokując, że Polska narusza prawne standardy (np. wyrok w sprawie Klamecki przeciw Polsce z 2003 roku http://www.ms.gov.pl/re/klamecki%20II.doc)?

Trudno dowodzić, że Dochnal siedzi w areszcie trzy lata, bo tego wymaga dobro śledztwa. Raczej interes wymiaru sprawiedliwości. Polityczny interes, oczywiście. Czytam, że powodem ostatniego przedłużenia aresztu Dochnalowi (kilka dni temu) było znalezienie trzy lata temu, podczas aresztowania, fałszywego prawa jazdy. I podejrzenie, że może opuścić kraj. Dokument znaleziono trzy lata temu a nowe zarzuty postawiono teraz!

Dochnal miał być osią układu korupcyjnego, miał pogrążyć tych polityków, których za rządów PiS-u pogrążyć wypadało. Widocznie pogrążył za mało albo wcale i teraz prokuratora nie wie, co z tym fantem zrobić. Nie zdziwiłbym się, gdyby po zmianie rządu objawili się prokuratorzy mający styczność ze sprawą, którzy głośno zaprotestują przeciwko naciskom ministerstwa sprawiedliwości. Mają dobry wzór – warszawskich prokuratorów, którzy w ramach protestu przeciw takim „rozkazom z góry” podali się do dymisji. Zupełnie przypadkiem dokładnie wtedy, gdy okazało się, że Ziobro nie będzie już ministrem. Wcześniej siedzieli cicho i pracowali, jak przełożona kazała. Teraz protestują. Pewnie obraziliby się, gdyby ktoś ich nazwał konformistami.
Czasami trzeba bronić i takich ludzi jak Dochnal. Nie jego przestępstw, tylko jego prawa do osądzenia w „rozsądnym terminie”. Bronić kumpli to żadna sztuka.
(listopad 2007)

Brak komentarzy: