czwartek, 24 stycznia 2008

Kamiński pierze po pysku

Wielka polityka rzadko dotyka nas bezpośrednio. Patrzymy na nią jak na walkę kogutów lub mecz bokserski, ekscytujemy się, dopingujemy, złorzeczymy, jeśli nasi przegrywają, jednak dopóki bokser nie wyskoczy z ringu i nie da nam po pysku, to wciąż przedstawienie, w którym jesteśmy tylko widzami. Taki niesforny, skory do bitki bokser, w polityce pojawia się sporadycznie. Tu nagrodę dostaje się za dobry show, naruszenie nietykalności skutkować może tym, że publika więcej na przedstawienie nie przyjdzie. No, chyba że to bokser o mentalności Mika Tysona lub Andrzej Gołoty, mający za nic zasady panujące na ringu, albo nie potrafiący powstrzymać swojej agresji.
Szef Centralnego Biura Śledczego to właśnie taki bokser. Chce naprać publiczności po twarzy, wierząc, to dobra metoda, by dopingowała właśnie jego. Tydzień temu jego agenci aresztowali znanego warszawskiego neurochirurga, generała profesora Jana Podgórskiego. Do czterech zarzutów korupcyjnych dodali bonus: poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej, dzięki której szef gangu pruszkowskiego „Słowik” mógł uniknąć więzienia. Sprawa się rypła, bo sąd nie zgodził się na aresztowanie profesora. Zarzut dotyczący Słowika uznał za kompletnie nieprawdopodobny, zaś w pozostałych stwierdził, że nie zachodzi obawa matactwa. Nie było więc specjalnej konferencji prasowej i czołówkowego materiału w Wiadomościach. Sprawa by ucichła, gdyby nie opisało jej wtorkowe Życie Warszawy i środowa Gazeta Wyborcza.
Mariusz Kamiński śpi spokojnie, swoje zrobił, pewnie dostanie od premiera Kaczyńskiego premię. Pacjenci profesora Podgórskiego przewracają się w łóżku z boku na bok i nie mogą zasnąć. Właśnie na własnej skórze poczuli dotyk polityki. Cios ich zamroczył, na twarzy zostały siniaki. Cóż z tego, że znają profesora jako doskonałego fachowca i uczciwego człowieka, który dba o pacjentów nie tylko do operacji, ale i wiele lat po? Cóż z tego, że tłumnie wystają pod jego gabinetem w szpitalu na Szaserów, bo wieści o świetnym neurochirurgu, który nie uzależnia przyjęcia na oddział od koperty, szybko się rozchodzą? Cóż z tego, że zawdzięczają profesorowi życie, choć nie musieli za nie płacić? Kamiński rzuci o nim: przestępca i pomaszeruje do swoich nowych obowiązków. A pacjenci? Gdy ktoś ze zdiagnozowanym guzem mózgu będzie szukał dobrego neurochirurga, wypyta znajomych, poradzi się lekarzy. Gdy już usłyszy nazwisko profesora, może wpisze je w internetowej wyszukiwarce. Znajdzie tam informacje o jego publikacjach oraz opinie pacjentów na forach. Bardzo pochlebne. Od 24 sierpnia wyskoczy mu jeszcze jedno hasło, w Wikipedii:

„Jan Krzysztof Podgórski (ur.1956) – generał brygady Wojska Polskiego, profesor medycyny, neurochirurg, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

23 sierpnia 2007 został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne pod zarzutem m.in. wystawienia fałszywego świadectwa lekarskiego oskarżanemu o udział w kierowaniu mafia pruszkowską Andrzejowi Zielińskiemu ps. Słowik.”

Michałowi Kamińskiemu pewnie się ta notka spodoba. – No, prawdę napisali, nie? – rzuci do swoich goryli, zaciągając się papierosem. Jutro zapomni o kimś takim jak Podgórski. A gdy jego żona, syn, córka, matka, kochanka lub on sam będą potrzebowali pomocy takich jak Profesor, uda się zamaszystym krokiem do ich gabinetów, wjedzie bez kolejki i powie: Chcę, by pan mi pomógł. I oni pewnie mu pomogą. Przecież nawet przestępcom nie odmawiają.
(sierpień 2007)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świetny tekst. Wpis z Wiki powinien być albo zrobiony jak należy, albo usunięty.To jakiś żart chyba jest.

Anonimowy pisze...

Teraz jest tak jak powinno byc. Oby takich Podgorskich było jak najwiecej

Buy Cialis pisze...

Sprawa się rypła, bo sąd nie zgodził się na aresztowanie profesora. Zarzut dotyczący Słowika uznał za kompletnie nieprawdopodobny, zaś w pozostałych stwierdził, że nie zachodzi obawa matactwa. Nie było więc specjalnej konferencji prasowej i czołówkowego materiału w Wiadomościach. Sprawa by ucichła, gdyby nie opisało jej wtorkowe Życie Warszawy i środowa Gazeta Wyborcza.

Bonusy Bez Depozytu pisze...

Wielka polityka, czyli wielka nuda )